Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/fachowcy.warszawa.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra15/ftp/fachowcy.warszawa.pl/paka.php on line 5
Sprawdził komórkę. Żadnych nieodebranych połączeń, żadnych wiadomości tekstowych,

Sprawdził komórkę. Żadnych nieodebranych połączeń, żadnych wiadomości tekstowych,

  • Joachima

Sprawdził komórkę. Żadnych nieodebranych połączeń, żadnych wiadomości tekstowych,

26 January 2021 by Joachima

nic. Usiłował nadać jakiś sens wydarzeniom tego popołudnia. Na darmo. – Znaleźliście coś w chevrolecie? Odciski? Ślady? – zapytał. – Jeszcze nie wiemy – odparł Hayes. Jakim cudem Fortuna Esperanzo znalazła się w Pacyfiku tak blisko DeviPs Caldron? W wyobraźni jeszcze raz odtworzył skok Jennifer. I jeszcze raz. I jeszcze. Skoczyła, szybowała w powietrzu, znikła mu z oczu. Jak to możliwe? Szukał rozwiązania tej zagadki choćby po to, żeby uciec przed pytaniem, które nie dawało mu spokoju, które wracało z każdym uderzeniem serca. Gdzie, do cholery, jest O1ivia? Wyczerpana O1ivia nie mogła się ruszać. Do tego umierała ze strachu. Leżała w śmierdzącym, ciasnym pomieszczeniu, w klatce pod pokładem jakiejś łodzi czy jachtu. Petrocelli, czy jak tam naprawdę nazywa się ta wariatka, chce ją zabić. Dlatego że jest żoną Ricka. Właśnie dlatego zginęły tamte kobiety – ponieważ znały jej męża. Nie. To nie tak. Wszystkie znały Jennifer, której Olivia nigdy nie widziała. Zginęły. Zostały zamordowane. I taki sam los spotka ciebie, jeśli zaraz czegoś nie wymyślisz. Ramiona były jak z ołowiu, miała zawroty głowy. Odzyskała przytomność, otworzyła oczy, ale ciało nadal nie słuchało jej poleceń. Czuła się, jakby mózg i ciało rozdzieliły się na dwa odrębne byty. Boże, jak mogła być tak głupia, że zaufała tej kobiecie? Dlaczego nie obejrzała dokładniej jej legitymacji? Ta wariatka z pewnością nie jest policjantką. A niby skąd wiesz? Policjantom też odbija. Może Petrocelli po prostu zwariowała. Nieważne. Bez względu na to, kim jest, ma złe zamiary. Wcześniej, gdy wyciągnęła ją z samochodu i zapakowała w śpiwór, Olivia dostrzegła skrawek ciemnej ulicy, zarys budynków i poczuła zapach morza. Porywaczka stęknęła z wysiłku, dźwigając O1ivię i kładąc ją na, jak się jej wydawało, wózku. Albo na taczce. O co najmniej jednym skrzypiącym kole. O1ivia usiłowała krzyczeć, chciała poruszyć rękami i nogami w nadziei, że albo kopnie napastniczkę, albo zwróci uwagę przechodniów. Ale umysł nie panował nad ciałem, mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Paralizator pozbawił ją kontroli nad mięśniami. Pomyślała o dziecku... O Boże, czy przetrwało atak prądem? Przepraszam, moje maleństwo, tak bardzo cię przepraszam. Wózek podskakiwał na nierównej drodze, napastniczka sapała głośno. O1ivia nasłuchiwała; gdzieś wysoko leciał samolot, a o wiele bliżej zawyła syrena okrętowa. O1ivia usiłowała wziąć się w garść, zebrać rozproszone myśli i zorientować się, gdzie jest, ale dokoła panował klaustrofobiczny mrok, zaś w śpiworze było tak cholernie gorąco, że z trudem oddychała. Myśl, Olivio. Nie poddawaj się. Już nieraz byłaś w opałach. Kiedy minie szok, posłużysz się rękami; dobrze, że skuła je z przodu. Nie poddawaj się, nie pozwól, by strach cię sparaliżował. Myśl o dziecku. Nie poddawaj się. Walcz. Weź się w garść. Musi być jakiś sposób! Zmieniło się podłoże, wózek toczył się łatwiej, szybciej. A potem poczuła ruch w górę i, ciągle w śpiworze, uderzyła o twarde podłoże. Po chwili napastniczka zaczęła ją ciągnąć w dół. O1ivia z najwyższym wysiłkiem lekko się skuliła, by osłonić rękoma brzuch. Chciała chronić dziecko... – Mogłabyś zrzucić parę kilo – wysapała napastniczka. Na dole schodów pociągnęła O1ivię jeszcze kawałek i pchnęła na podłogę. Przez gruby śpiwór docierał do niej przykry zapach, kwaśny, ostry... mocz? – Witaj w domu – wycedziła kobieta z satysfakcją w głosie. Dyszała ciężko z wysiłku. O1ivia usłyszała brzęk metalu. Klucze? Nasłuchiwała i jednocześnie wierciła się i kręciła, chcąc wyjrzeć ze śpiwora. Nadal miała skute ręce i zaklejone usta. Wreszcie z trudem, dysząc ciężko, uniosła z wysiłkiem ręce i przesuwając palcami wzdłuż suwaka, znalazła wewnętrzny zamek. Pociągnęła.

Posted in: Bez kategorii Tagged: meryl streep film, pies boi się burzy, beata tadla w ciąży,

Najczęściej czytane:

samym Meksykiem.

Myślał już o pęcherzyku żółciowym, którym miał się zająć w następnej kolejności. Tymczasem usłyszał dziwny hałas dobiegający z korytarza: krzyki, przekleństwa, jęki, odgłosy jakiejś przepychanki. ... [Read more...]

Zmieniła się, celowo. Stała się innym, twardszym człowiekiem.

Bywała w miejscach, które omijali szerokim łukiem uzbrojeni mężczyźni. Rozmawiała z bandytami, narkomanami, złodziejami i mordercami. Co ciekawe, choć żaden z nich nie udzielił jej ... [Read more...]

zgiełku ulicy Nigdy dotychczas nie myślała o tym, jak mało miejsca

jest we wnętrzu samochodu. I choć Diaz był prawdopodobnie najcichszym i najspokojniejszym - przynajmniej pod względem ekspresji ruchów - człowiekiem, jakiego spotkała, to miał jakiś patent ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 fachowcy.warszawa.pl

WordPress Theme by ThemeTaste