moru, ale żeby aż tak? Chętnie wypytałaby przyjaciółkę
o szczegóły, ale ktoś zapukał do drzwi. Poszła otworzyć. Na progu stała Sophie. Dygnęła i podała plik korespondencji. - Dzwoni pani mama. Przełączyłam do pani pokoju, ale w każdej chwili mogę przekierować rozmowę tutaj. W pierwszej chwili Pia chciała powiedzieć, że nie będzie rozmawiać, ale czas i miejsce nie były odpowiednie na takie demonstracje. Zresztą nie miała zamiaru wprowadzać Jennifer w swoje prywatne problemy. - Nie, dziękuję. Właśnie szłam do siebie, żeby się przebrać. - Pospiesznie ruszyła do pokoju gościnnego przylegającego do apartamentów Jennifer i Antonyego. Z lekkim wahaniem podniosła słuchawkę. Czy mama widziała wiadomości? Czy może doszły ją plotki, że przebywa w pałacu? Pia nabrała powietrza. - Cześć, mamo. - Pia! Tak się cieszę, że wreszcie cię złapałam! Nic nie powiedziałaś, że będziesz w San Rimini. Jestem teraz w Berlinie, kończę projekt, ale mogę przylecieć jutro... - Nie trzeba, mamo. Jestem tu dość zajęta. - No to co się dzieje? Widziałam cię w telewizji z księciem Federikiem. Nie miałam pojęcia, że się znacie. Wiem, że przyjaźnisz się z księżną Jennifer, ale... Pia, czy to prawda? - w głosie Sabriny zabrzmiała nadzieja. Pia natychmiast stała się czujna. - Spotykasz się z księciem Federikiem? Pia popatrzyła na zdobiony sufit. No tak, przed mamą R S nie ukryje się żadna plotka. Z pewnością jest wniebowzięta, że jej córka ma coś wspólnego z przystojnym księciem. - Nie, mamo. Jestem z wizytą u Jennifer. Nic takiego. Niedługo jadę do Afryki. Zaczynam tam nową pracę, ale przedtem chciałam zobaczyć się z Jen. -Aha. - Mamo, nie bądź taka zawiedziona. - Kochanie, nie o to chodzi - odpowiedziała matka żarliwie. - Chcę dla ciebie jak najlepiej. Chcę, żebyś była szczęśliwa. - I jestem. Uwielbiam swoją pracę. - Praca to jeszcze nie wszystko, uwierz mi. Słuchawka o mało nie wypadła Pii z rąk. - I to mówi ktoś, dla kogo praca jest najważniejsza? Zobacz, ile poświęcasz jej czasu i wysiłku. Nie robiłabyś tak, gdybyś tego nie kochała. - Nigdy nie powiedziałam, że jest inaczej. Jeśli chcesz do czegoś dojść, musisz się starać. Poświęcić czas i siły. - Sabrina westchnęła. - Wiem, nie byłam idealną matką. Cóż, w życiu zawsze trzeba dokonywać wyborów, a to nie jest łatwe. Tak czy inaczej mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa - dodała z wymuszoną wesołością. - Gdybyś chciała mnie złapać, pojutrze będę w San Rimini. Albo wcześniej, jeśli zmienisz zdanie. - Dam ci znać. - Dobrze. Masz moją komórkę. Pia, kocham cię.