tubylca.
Dane wrócił skądś spoza wyspy, zorientowała się Kelsey. Miał na sobie drugie spodnie i koszulę z krótkimi rękawami, jasnoniebieską. Dobry kolor, uznała. Podkreśla głębię ciemnych oczu i opaleniznę. Choć ubranie Dane'a w niczym nie przypominało garnituru, tutaj, w upale łagodzonym tylko powiewami bryzy, robiło wrażenie stroju niemal wieczorowego. - W porządku, dziękuję, Larry - odpowiedział Dane na zdawkowe pytanie gościa. - Co tu porabiasz? 125 Larry wzruszył ramionami i uśmiechnął się rozbrajająco. - Wiesz, po prostu nie mogłem wytrzymać i postanowiłem zajrzeć do was. - Miło cię widzieć, długo się nie pojawiałeś. - Właściwie to od czasu do czasu zaglądałem w te okolice, ale chodziło o służbowe kolacje. Szybki wypad do restauracji i z powrotem, z klientem. Za każdym razem myślałem sobie, że muszę do was przy okazji wpaść, ale się nie składało. W końcu się złożyło, jak widzisz. - A więc mamy piknik - powiedziała Cindy. - Jak w dawnych czasach - wpadł jej w słowo Nate. - Tylko że tym razem zrobiliśmy ci niespodziankę. Zdziwiliśmy się trochę, że cię nie ma, ale wiedzieliśmy, że prędzej czy później się zjawisz, i poczekaliśmy. - Nie chcieliśmy ci sprawić kłopotu - dodała Cindy. - Wszystko przywieźliśmy ze sobą. Mamy hot dogi, hamburgery, steki, kurczaki i ryby. Także węgiel drzewny i kukurydzę. Jest w folii, gotowa do pieczenia. No i kartofle, sałatę, chipsy, piwo i wino. Aha, i nie będziesz musiał zmywać. Przywieźliśmy jednorazowe talerzyki i sztućce. I serwetki. - Wspaniale - skwitował jej słowa Dane, choć było jasne, że nie jest zachwycony. Przypominał jej kogoś, kto biegnie ulicą, żeby załatwić coś pilnego, i nagle wpada na wzniesiony w nocy mur. Przynajmniej nie zamierza nas wyrzucić, pomyślała. Coś sobie zaplanował. Woli jednak to odłożyć, byle tylko uniknąć wyjaśnień. Nate siedział na poręczy. Teraz wstał i zawołał: 126 - Hej, Dane, od kiedy zacząłeś zamykać dom? Gospodarz podszedł do drzwi. - Prowadzę biuro detektywistyczne i instaluję urządzenia antywłamaniowe - wyjaśnił. - Ciągle powtarzam ludziom, że wychodząc, powinni zamknąć drzwi i włączyć alarm. To mi uzmysłowiło, że sam tego nie robię. - Przekręcił klucz w zamku i otworzył drzwi. Spojrzał na Kelsey. - Wejdź, w tym domu jesteś zawsze mile widziana. Nate wniósł do środka turystyczną lodówkę. Za nim weszła Cindy, zabierając z ganku torbę z żywnością. Larry też coś wniósł. Kelsey weszła ostatnia.