fotel i zagłębiła się w nim z westchnieniem ulgi. – No co, nareszcie? –
Wypiła spory łyk kawy i uśmiechnęła się. – Założę się, że mieliście przyjemny weekend. – Nie mogłam spać, taka byłam podniecona – entuzjastycznie powiedziała Kate. – Bardzo się cieszę. – Ellen otworzyła jakąś teczkę. – Richardzie, a jak ty? Boisz się trochę? – To wszystko wydarzyło się bardzo szybko. – Czasami tak bywa. – Pokiwała głową. – Mówimy wtedy, że dzieci spadają z nieba. Richard zmarszczył brwi, słysząc te słowa. – To chyba nie robi im najlepiej, prawda? Ellen zaczęła się śmiać, ale po chwili dotarło do niej, że mężczyzna patrzy na nią zupełnie poważnie. – Co chcesz przez to powiedzieć? – Dobrze, spytam wprost. Czy coś jest nie tak z tym dzieckiem? Ellen wyprostowała się na swoim miejscu. – O ile wiem, to nie. Kate już otworzyła usta, ale Richard uciszył ją gestem. – Więc jest taka możliwość? Pulchne policzki Ellen nabiegły krwią. – Nasz lekarz badał zarówno matkę, jak i dziecko. Oboje są pod stałą opieką. Matka jest młoda i zdrowa, a ciąża przebiega prawidłowo. Czego byś jeszcze chciał? Rodzenie dzieci zawsze wiąże się z jakimś ryzykiem. Z płodem może stać się coś, czego nie wykażą żadne badania. To samo dotyczyłoby Kate. To rosyjska ruletka, Richardzie. – Ta ruletka to nasze życie, Ellen. Nie możemy traktować tego tak lekko. – Ja też tego nie robię – rzekła oficjalnym tonem. – Gdybym mogła obiecać, że wszystko będzie w porządku, na pewno bym to zrobiła. Ale mogę tylko was zapewnić, że wszystko idzie we właściwym kierunku... – To chyba oczywiste – wtrąciła Kate, patrząc znacząco na męża. – Cieszymy się, że ta dziewczyna nas wybrała. Prawda, Richardzie? – Tak, potwornie – powiedział, znowu kręcąc się na swoim miejscu. – Chciałem tylko zadać jeszcze jedno pytanie. Dlaczego wybrała właśnie nas? Przeciez˙ inni czekają dłużej... Ellen uważnie spojrzała na małżonków. – Czy to znaczy, że chciałbyś...? – zaczęła. – Nie! – Kate chwyciła męża za rękę. – Jasne, że nie. – Chciałabym usłyszeć odpowiedź Richarda, czy wolałby jeszcze przemyśleć całą sprawę. Nie musicie się spieszyć – dodała, patrząc wyłącznie na mężczyznę. – Nie mogę umieścić dziecka w domu, w którym nie ma pełnej zgody co do adopcji. Byłoby to nieuczciwe, tak wobec noworodka, jak i innych czekających par. Zimne palce Kate zaczęły drżeć. Do Richarda po raz kolejny dotarło, ile znaczy dla niej ta adopcja. Dlatego uścisnął mocno jej dłoń. – Jestem prawnikiem, co oznacza, że muszę być z natury podejrzliwy i zadawać wiele pytań. Dlatego chciałbym wiedzieć – rozciągnął wargi w sztucznym uśmiechu – dlaczego właśnie my? – Tak – wtrąciła Kate z wyraźną ulgą. – Czy ta kobieta zdradziła, dlaczego wybrała akurat nas? Ellen zawahała się, a potem skinęła głową. – Tak, mówiła, że się w was zakochała od pierwszego wejrzenia. To