zmysłowa i tajemnicza.
Wyglądała też na osobę obytą i pewną siebie. Nie spodziewała się, że Julianna będzie tak zaborczo patrzeć na jej męża. – Mówmy sobie po imieniu, Julianno – zaproponowała. – Cieszę się, że mogę cię w końcu poznać. Dziewczyna spojrzała na Emmę. – A ta ślicznotka to córka Richarda. Emma Grace. Kate od razu się zjeżyła. – Tak, to Emma. Nasza córka – rzekła z akcentem na ,,nasza’’. Julianna spojrzała na Richarda. – Mogłabym ją wziąć na ręce? Uśmiechnął się. – Jasne. – Nie. – Kate cofnęła się odruchowo, kiedy dziewczyna wyciągnęła ręce. Natychmiast też zawstydziła się swojej reakcji. – Przepraszam, ale Emma czasami źle reaguje na obcych. Potrzebuje trochę czasu, żeby się przyzwyczaić. – Od kiedy to? – Richard zaśmiał się i podszedł do małej. – Daj ją Juliannie. Zaraz ci ją odda, kiedy mała zacznie płakać. Ma rację, pomyślała zdenerwowana Kate. Zachowuję się jak idiotka. Podała Emmę Juliannie, czując gwałtowny ucisk w żołądku. Chciała ją wyrwać, kiedy zobaczyła, że dziewczyna tuli małą i coś do niej szczebiocze. Co takiego jest w tej Juliannie, że tak na nią reaguję? – zastanawiała się Kate. Dlaczego nie lubię jej, chociaż jeszcze wcale jej nie poznałam? Po prostu jestem zazdrosna o małą. To dlatego, że spędzam z nią tyle czasu i praktycznie nie spotykam się z ludźmi. Jednak gdy tylko Emma zaczęła się wiercić, Kate skorzystała z okazji, żeby ją odebrać. – Wiesz, jakie są dzieci – zwróciła się do Julianny. – Zawsze wolą matki. – Richard mówił mi, że jest adoptowana. Kate uniosła gwałtownie głowę. Na twarzy Julianny pojawił się pewny siebie uśmiech. Nie, nie uśmiech, zdecydowała Kate, zgrzytając zębami, tylko uśmieszek. Tak jakby znała wszystkie ich sekrety i doskonale się tym bawiła. Chciała odburknąć, że to nie jej sprawa, ale w końcu dała sobie spokój. Przecież Julianna jest podwładną Richarda i Kate nie powinna wykorzystywać swojej pozycji żony szefa. – To prawda – rzekła chłodno. – Przepraszam, przyniosę przekąski. Niestety Julianna poszła za nią do kuchni. – Masz szczęście – rzuciła za nią. – Słyszałam, że bardzo trudno znaleźć dziecko do adopcji. Czy to prawda? Kate policzyła do dziesięciu. Zwykle nie pozwalała nikomu pytać o takie rzeczy. Nie wypierała z pamięci faktu, że Emma jest adoptowana, ale nie lubiła o tym rozmawiać. Jeśli ktoś o to pytał, zawsze uświadamiała mu, że jest to ściśle prywatna, rodzinna sprawa. Jednak Kate zauważyła, że w Juliannie było coś chytrego i złośliwego. Nie pytała z naiwności, ale po to, żeby jej dokuczyć. Nie, wcale jej się nie podobała ta nowa asystentka męża. – Nie znaleźliśmy Emmy na ulicy – powiedziała z naciskiem. – Adoptowaliśmy ją przez godną zaufania agencję. – Grill już się rozgrzał – poinformował Richard, wchodząc do kuchni.