daszku windy.
- Boże Wszechmogący! Po chwili w otwartej bramce na górze zobaczyła jego twarz i ramiona. - Uważaj - upomniała go znowu. - Szkoda, że ciebie nikt nie przestrzegł. Wargi Lizzie drgnęły w uśmiechu. - Jak się dowiedziałeś, że tu jestem? - Clare Novak mi powiedziała. - To ona mnie zepchnęła. Przyznała się do innych zabójstw... - Lizzie zagryzła wargi, żeby się nie rozpłakać. - Wiedziała o Christopherze, o tym, jakim jest mężem... - Słowa płynęły teraz niepowstrzymanym potokiem. - A kiedy zapytałam, skąd wie, kazała mi zapytać ciebie... Allbeury milczał. - Dlaczego tak powiedziała, Robin? Rozmawiałeś z nią o tym? - Oczywiście, że nie. Lizzie, jesteś ranna? - Nie tak bardzo, jak mi się zdawało. - Nabrała tchu. -Teraz, jak już jesteś, czuję się lepiej. - Dzięki Bogu i za to - rzekł, ogarniając wzrokiem scenę. - Pewnie nie dasz rady wspiąć się po linie? - To kabel, nie lina. I wygląda dość niepewnie, nie mam do niego zaufania. - Hmm. - Robin, dlaczego Clare to powiedziała? - Lizzie czuła, że nie może tego odpuścić, musi wiedzieć już teraz, w tej chwili, czy ten człowiek jest godzien zaufania czy nie. - Skąd wiedziała o Christopherze? - Mogła znaleźć pewne informacje... bardzo niewiele... w moim komputerze. Włamała się do moich plików. Prawdopodobnie także tych dotyczących innych osób. Lizzie przypomniała sobie mgliście coś, co powiedział jej Christopher po tym, jak został pobity przez alfonsa. Że ktoś włamał się do komputera w klinice Beau-champ. - O Boże! - westchnęła, czując, że tonie. Zerknęła w górę, ale twarz Allbeury'ego zniknęła. - Robin, nie odchodź! - krzyknęła w panice. - Nie odchodzę. Zastanawiam się, jak po ciebie zejść. - Nie możesz tego zrobić! Winda ledwie się trzyma, na pewno nie udźwignie nas obojga! - Oczywiście, że udźwignie! Może jest trochę zdezelowana, ale przeznaczono ją do przewozu zarówno ludzi, jak (brak jednego zdania, wyszło nie do odczytania :/ ) - I co teraz zrobisz? - Głos Clare był coraz słabszy. - Twoja żona się wykrwawia, dziecko umiera... - Przestań, Clare. - Twój przyjaciel Robin nadstawia karku za tę żałosną kobietę, która w ogóle nie zasługuje, by